Powiśle: kilka refleksji po powrocie do domu [Marcin Promiński]

Jestem bardzo zadowolony z badań. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że to, co przeżyłem przez te kilka intensywnych dni wywiadów, podniosło moje umiejętności badawcze. Najbardziej utkwiła mi w pamięci msza w cerkwi w Dzierzgoniu. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie – zobaczyć jak wygląda msza w Kościele greckokatolickim.

Wszystkie przeprowadzone przeze mnie wywiady pokazały, że kultura ukraińska na tym terenie jest wciąż żywa i w dużej mierze jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. M.in. w postaci umiejętności rękodzielniczych. Ukraińskie wyszywanki wymagają precyzji i skupienia, liczenia oczek na płótnie tak,  by się nie pomylić, bo „wzór z jednej i drugiej strony musi się ze sobą równo zejść”. Wyszywanki tworzone w Dzierzgoniu można uznać za małe dzieła sztuki.

To, co mnie jednak najbardziej wzruszyło podczas moich wywiadów, to historie osób, które zostały przesiedlone w ramach Akcji „Wisła” w 1947 r. na Powiśle. W większości są to traumatyczne przeżycia, o jakich bardzo ciężko jest wspominać, a jednak moi respondenci z dzielili się opowieściami o ich najtrudniejszych chwilach w życiu. Najbardziej utkwiło mi w pamięci to jak dziewięćdziesięciodwuletni mieszkaniec Świętego Gaju, który przeżył II wojnę światową, powiedział mi, że nie powinno być podziałów narodowych i etnicznych między ludźmi, a to jedyne, co powinno łączyć ludzi to zrozumienie i miłość. Słowa usłyszane od osoby, która przeżyła tak dużo bardzo mnie poruszyły i zapamiętam je na pewno na długo.

6_pw_mr_3

Z respondentką, fot. M. Promiński

6_pw_dz_2

Wyszywane poduszki w domu jednej z respondentek w Dzierzgoniu, fot. M. Promiński

6_pw_dz_2_2

Z moimi rozmówczyniami ze Świętego Gaju, fot. M. Promiński

Dodaj komentarz